-Alec co ja mam zrobić? -zapytał się blondyn
-Porozmawiaj z nią...
-Pff Alec ona nie będzie chciała ze mną rozmawiać. Co jeśli...
-Co jeśli co?? Nie możesz tego wiedzieć. Ale wiesz co ja wiem?? -pokręcił głową -Wiem ze ty kochasz ja a ona ciebie. Tylko zachowuje jak gowniarze. Dzieci w przedszkolu lepiej by się zachowały i rozegrały ta cała sytuacje...
-Clary mnie kocha?
-Myślałem że widzisz kiedy podobasz się komuś... chociaż nie... Jak mi się podobałeś to tez tego nie widziałeś ale...
-Chwila... Czekaj... PODOBAŁEM CI SIĘ??!!!
-Jace... uspokoj się już mi przeszło i wiedziałem ze to nigdy by się nie udało jesteśmy braćmi i najlepszymi przyjaciółmi
-Dalej nie dociera do mnie ze gdy ja naprzyklad trenowałem ty wyobrażałem sobie że....
-Błagam nie kończ... -czułem się cholernie niezrecznie ale na szczęście uratowalo mnie pukanie do drzwi -Proszę
Drzwi się otworzyły i do mojego pokoju weszła
-Izzy nawet nie wiesz jak ja cie kocham!! -Krzyknąłem niemal rzucając się na nią aby ja przytulic ze uratowała mnie od kontynuowania tej rzenujacej rozmowy.
-Brałeś coś? -zapytała patrząc się na mnie jak na kompletnego debila i odsuwajac się ode mnie -Maryse kazala zawolac was na kolacje. -powiedziała poczym nie czekając na nas odwróciła się i poszła w stronę jadalni. Po chwili szliśmy z Jacem równo z nią.
-Już wrócili? -zapytałem
-Mama przywiozła Maksa
-Na długo zostają?
-Maks zostanie przez jakiś czas pod naszą opieka a mama wraca pojutrze do Idrisu...
-Izzy? -zapytał niepewnie Jace
-Co chcesz?
-Rozmawiałas z Clary?
-Nawet jeśli to i tak... -nie dane było jej dokończyć bo blondyn jej przerwał
-Chce tylko wiedzieć czy opowiedziała ci wszystko?
-Tak. -przerzucila włosy do tylu- Jeśli już musisz wiedzieć to tak.
-Aaaa.. I już wszystko jasne..
-Co? O co ci chodzi? - kompletnie nic z tego nie rozumiałem.
-To dlatego twoja siostra patrzy się mnie jak na debila i wiem ze tak patrzy się na mnie prawie zawsze ake teraz jakbym był jeszcze większym debilem ale jednocześnie mniejszym i mogę się założyć ze teraz właśnie coś knuje jak by tu zeswatac...
-Kto kogo będzie swatał -wtrącił się cienki dziecięcy głos mojego młodszego braciszka
-Maks! - krzyknelismy z Jacem razem radośnie.. Przytuliliśmy młodego na powitanie jakby to Jace powiedział "po męsku"
-Kto kogo chce zeswatac? -ponownie pytanie
-Twoja siostra Jace'a -odpowiedziałem
-Z kim?
-Przekonasz sis niedługo
-A wiesz co?
-Nie ale mam nadzieje ze zaraz mi powiesz...
-Mam dziewczynę
-Tak? Żartujesz? A przestawisz mi ją
-Jasne zrobię to nawet zaraz
Weszliśmy do jadalni w której Maryse z Clary kończyły podawać do stołu. Maks podbiegł do rudowłosej która uśmiechając się do niego pozwoliła przyciągnąć się do nas
-Alec poznaj Clary moja dziewczynę -Dziewczyna roześmiała się i dała buziaka w policzek dla mojego brata
-No pewnie taki chłopak jak ty to skarb -powiedziała do niego
-Nie jest dla ciebie za stara -zapytał się Jace. Czyżby był zazdrosny o małego Maksa
-Nie!! - krzyknął uradowany i niezrazony chłopiec. Clary spojrzała się tyko na niego z dezaprobata
-Kurcze Jace -krzyknął em udając przerażone - Maks odbił ci dziewczynę!! A nie zna jej nawet dnia a ty znasz ja juz tyle czasu i nic...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam za błędy i pomimo nich życzę miłego czytania. Mam nadzieje ze wam się spodoba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz