piątek, 7 lipca 2017

Rozdział 15

~Clary~

Magnus potwierdził to iż jestem w ciąży. Jednak nie popierał mojej decyzji co do ucieczki i ukrycia się na jakiś czas.

-pomogę ci tylko dlatego, że jesteśmy jak rodzina. Mam nadzieje, że jesteś pewna swojej decyzji. Tak czy tak będziesz musiała wrócić. Sama dziecka nie obronisz a dobrze wiesz, że Jocelyn będzie na nie polować jak tylko sie o nim dowie...

-Magnus proszę cię... musze pobyć sama przemyśleć wszystko... Błagam obiecaj, że nikomu nie powiesz gdzie jestem i dlaczego. Izabell może się domyślać, wie, że jestem w ciąży musisz z nią porozmawiać żeby nie wygasła nic Jasowi...

-Obiecuje nic im nie powiem i porozmawiam z Izabell..

-W takim razie do zobaczenia

-Do zobaczenia Clary -powiedział czarownik i po chwili znalazłam się w miejscu docelowym. Był to niewielki magiczny domek który oprócz tego że można nim było przemieszczać się z miejsca w miejsce mógł jeszcze powiększać się lub zmniejszać w zależności od liczby osób mieszkających w nim.

Wypakowałam wszystkie rzeczy, zrobiłam sobie jajecznice, wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Sen przyszedł szybko.

~Jace~
Clary zniknęła nikt nic nie wie, magia Magnusa nie działa a ja też jestem bezsilny... Kocham Clary i martwię się o nią... Co jeżeli coś jej się stało?! Albo Jocelyn ją porwała?! Co jeśli ona... Jace przestań nie możesz tak myśleć!! Clary jest silna i sobie poradzi!!

-Jace? -do pokoju wsuneła się głowa Aleca -Mogę wejść?

-Jasne

-Przeniosłem ci jedzenie...

-Nie chce jeść

-Musisz mieć siły żeby szukać Clary. Nie chciałaby żebyś chodził głodny... -tylko ja wcale nie chodziłem głodny po prostu nie byłem głodny.. nie mogłem jeść kiedy wiedziałem że jej może dziać się teraz krzywda...
-Jace?

-okej -ugryzłem kawałek grzanki -zadowolony?

-Nie. Masz zjeść wszystko!

Niechętnie zacząłem jeść może Alec ma trochę racji...

-Alec? A co jeśli jej coś się stało? - zapytałem po dłuższej chwili

-Znasz Clary lepiej niż ja, a ja nawet wiem ze poradzi sobie...
Zresztą Magnus zdecydowanie odrzucił jakiekolwiek porwanie, atak Jocelyn też...

-Wiesz myślę że on i Izabell coś ukrywają... są zbyt spokojni i pewni...

-Wydaje ci się.. Co by mieli wiedzieć, że Clary się gdzieś ukrywa??

-Co powiedziałeś??

-Nic co ma znaczenie. Powiedziałem to hipotetycznie.

-Alec jeśli coś wiesz to...

-To co? Jeżeli bym coś wiedział a wiem tyle co ty to są sposoby które zmusiły by mnie do milczenia...

-Przepraszam...

-Ni szkodzi. Rozumiem Cię. Ale to nie powód żeby obarcza nas wina czy wyzywać się na nas tym nic nie wskórasz...

~~~

~Cary~
Ukrywam się już cztery miesiące. Zmieniam miejsce pobytu co dwa trzy dni. Ciąża u pół aniołów trwa znacznie szybciej niż u nocnych łowców czy ludzi. Magnus twierdzi, że już niedługo urodze. Tęsknię za Jacem... Czuje się coraz gorzej psychicznie i fizycznie...

-Clary!?

-Tutaj! - Magnus odwiedza mnie codziennie aby mnie zbadać i dotrzymać chociaż trochę towarzystwa...

-Jak się czujesz? -zapytał wchodząc do pokoju

-Źle... -Nagle fala przeszywajacego bólu przeszła moje ciało -Magnus.. chyba... się zaczęło.. -wysyczalam przez zaciśnięte zęby

~Magnus~
Clary dzielnie znosiła kolejne skurcze... Poród był długi i męczący... kiedy dziewczyna zaczęła słabnąć nie potrafiłem nic zrobić...

-Powiedzcie wszystko Jasowi i tacie... -powiedziała z dużym trudem -czy byłaby... czy byłaby możliwość... rozmowy z nimi??

-Dla ciebie wszystko -powiedziałem... wiedziałem o co chodziło.. chciała się pożegnać, przekazać zadanie ochrony dziecka...

Przestałem pomagać na chwile rudowłosej i wysłałem ognista wiadomość do Izabell i Aleca...
Dziewczyna słabła z każdą chwilą jednak ostatnimi siłami urodziła śliczna córeczkę...
Stworzyłem bramę i po chwili do pokoju weszło kilkoro nocnych łowców...



********************************************
Cześć. Czołem. Oto nowy rozdział. Przepraszam że tak długo nic nie dodawałam. Mam nadzieje, że wam się spodobał. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz