~Clary~
Magnus potwierdził to iż jestem w ciąży. Jednak nie popierał mojej decyzji co do ucieczki i ukrycia się na jakiś czas.
-pomogę ci tylko dlatego, że jesteśmy jak rodzina. Mam nadzieje, że jesteś pewna swojej decyzji. Tak czy tak będziesz musiała wrócić. Sama dziecka nie obronisz a dobrze wiesz, że Jocelyn będzie na nie polować jak tylko sie o nim dowie...
-Magnus proszę cię... musze pobyć sama przemyśleć wszystko... Błagam obiecaj, że nikomu nie powiesz gdzie jestem i dlaczego. Izabell może się domyślać, wie, że jestem w ciąży musisz z nią porozmawiać żeby nie wygasła nic Jasowi...
-Obiecuje nic im nie powiem i porozmawiam z Izabell..
-W takim razie do zobaczenia
-Do zobaczenia Clary -powiedział czarownik i po chwili znalazłam się w miejscu docelowym. Był to niewielki magiczny domek który oprócz tego że można nim było przemieszczać się z miejsca w miejsce mógł jeszcze powiększać się lub zmniejszać w zależności od liczby osób mieszkających w nim.
Wypakowałam wszystkie rzeczy, zrobiłam sobie jajecznice, wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Sen przyszedł szybko.
~Jace~
Clary zniknęła nikt nic nie wie, magia Magnusa nie działa a ja też jestem bezsilny... Kocham Clary i martwię się o nią... Co jeżeli coś jej się stało?! Albo Jocelyn ją porwała?! Co jeśli ona... Jace przestań nie możesz tak myśleć!! Clary jest silna i sobie poradzi!!
-Jace? -do pokoju wsuneła się głowa Aleca -Mogę wejść?
-Jasne
-Przeniosłem ci jedzenie...
-Nie chce jeść
-Musisz mieć siły żeby szukać Clary. Nie chciałaby żebyś chodził głodny... -tylko ja wcale nie chodziłem głodny po prostu nie byłem głodny.. nie mogłem jeść kiedy wiedziałem że jej może dziać się teraz krzywda...
-Jace?
-okej -ugryzłem kawałek grzanki -zadowolony?
-Nie. Masz zjeść wszystko!
Niechętnie zacząłem jeść może Alec ma trochę racji...
-Alec? A co jeśli jej coś się stało? - zapytałem po dłuższej chwili
-Znasz Clary lepiej niż ja, a ja nawet wiem ze poradzi sobie...
Zresztą Magnus zdecydowanie odrzucił jakiekolwiek porwanie, atak Jocelyn też...
-Wiesz myślę że on i Izabell coś ukrywają... są zbyt spokojni i pewni...
-Wydaje ci się.. Co by mieli wiedzieć, że Clary się gdzieś ukrywa??
-Co powiedziałeś??
-Nic co ma znaczenie. Powiedziałem to hipotetycznie.
-Alec jeśli coś wiesz to...
-To co? Jeżeli bym coś wiedział a wiem tyle co ty to są sposoby które zmusiły by mnie do milczenia...
-Przepraszam...
-Ni szkodzi. Rozumiem Cię. Ale to nie powód żeby obarcza nas wina czy wyzywać się na nas tym nic nie wskórasz...
~~~
~Cary~
Ukrywam się już cztery miesiące. Zmieniam miejsce pobytu co dwa trzy dni. Ciąża u pół aniołów trwa znacznie szybciej niż u nocnych łowców czy ludzi. Magnus twierdzi, że już niedługo urodze. Tęsknię za Jacem... Czuje się coraz gorzej psychicznie i fizycznie...
-Clary!?
-Tutaj! - Magnus odwiedza mnie codziennie aby mnie zbadać i dotrzymać chociaż trochę towarzystwa...
-Jak się czujesz? -zapytał wchodząc do pokoju
-Źle... -Nagle fala przeszywajacego bólu przeszła moje ciało -Magnus.. chyba... się zaczęło.. -wysyczalam przez zaciśnięte zęby
~Magnus~
Clary dzielnie znosiła kolejne skurcze... Poród był długi i męczący... kiedy dziewczyna zaczęła słabnąć nie potrafiłem nic zrobić...
-Powiedzcie wszystko Jasowi i tacie... -powiedziała z dużym trudem -czy byłaby... czy byłaby możliwość... rozmowy z nimi??
-Dla ciebie wszystko -powiedziałem... wiedziałem o co chodziło.. chciała się pożegnać, przekazać zadanie ochrony dziecka...
Przestałem pomagać na chwile rudowłosej i wysłałem ognista wiadomość do Izabell i Aleca...
Dziewczyna słabła z każdą chwilą jednak ostatnimi siłami urodziła śliczna córeczkę...
Stworzyłem bramę i po chwili do pokoju weszło kilkoro nocnych łowców...
********************************************
Cześć. Czołem. Oto nowy rozdział. Przepraszam że tak długo nic nie dodawałam. Mam nadzieje, że wam się spodobał. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz